|
|
|
JAROSŁAW I KRZYSZTOF DEMBECCY |
|
|
|
|
|
|
|
Newsy |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W Rybnikach łapią chronione jastrzębie
ADAM data 20.07.2009, o 21:38 (UTC) | | Proceder ma miejsce na terenie Puszczy Knyszyńskiej we wsi Rybniki, niedaleko trasy Białystok - Augustów. Ktoś nielegalnie łapie tam w klatkę objęte ochroną drapieżniki
Na jednym z pól stoi dwupoziomowa, otwarta u góry klatka. Część górną od dolnej dzieli siatka. Na dole są gołębie. Jeden z nich ma na nóżce obrączkę. Gołębie są przynętą, mają zwabiać krążące wokół jastrzębie. Mechanizm działa w ten sposób, że kiedy drapieżnik wleci do takiej klatki, zamyka się ona od góry i zatrzaskuje wewnątrz ptaka.
- Podejrzewam, że robią to ludzie zajmujący się hodowlą gołębi. Bo skąd w klatce znalazły się gołębie, jak nie z hodowli? Jeden z nich był przecież oznaczony! Poza tym, kto inny miałby interes, by łapać jastrzębie? To obrzydliwe, ale tak się u nas dzieje. Gdzie obrońcy przyrody, gdzie ekolodzy? Rybniki leżą na terenie obszarów Natura 2000 - komentuje jeden z mieszkańców miejscowości. Dlaczego - skoro widział - nie zgłosił tego na policję? Mówi, że się boi. - Nie chcę mieć kłopotów. To mała wioska. Ludzie wiedzą o sobie praktycznie wszystko.
Mieszkańcy Rybnik nie wskazują, kto za tym stoi. Nie chcą nawet powiedzieć, do kogo należy pole, na którym stoi klatka.
- Wszyscy wiedzą kto, ale nikt nie powie. Nie chcemy się mieszać w nie swoje sprawy - dodaje inna osoba.
Andrzej Kamiński, były prezes białostockiego oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych przyznaje, że najczęściej robią to gołębiarze, którzy mają problemy z jastrzębiami. - Szczególnie teraz, gdy jastrzębie mają okres lęgowy. Poza tym są one ptakami chronionymi, z roku na rok jest ich coraz więcej. A trzeba dodać, że wielu hodowców gołębi właśnie w marcu wypuszcza swoje okazy, by uczyły się po zimie latać. Nieraz jest tak, że drapieżnik może zabić nawet kilka gołębi dziennie. Hodowcy słono płacą za każdą sztukę... Myślę, że wyjściem z sytuacji mogłoby być dokonanie odłowu części jastrzębi i przeniesienie ich np. w Bieszczady, tak jak to się robi z bobrami - mówi Kamiński
Po interwencji ,,Gazety" sprawą zajęła się straż łowiecka. - Mieliśmy już do czynienia z takimi klatkami. Zazwyczaj zastawiają je gołębiarze - komentuje Dariusz Krasowski, p.o. komendanta wojewódzkiego - działającej przy urzędzie wojewódzkim Państwowej Straży Łowieckiej.
Straż łowiecka zareagowała natychmiast. Pojechali na miejsce i zaczaili się w lesie niedaleko pola, na którym stała klatka. Czekali do późnych godzin wieczornych, aż jej właściciel przyjdzie zabrać gołębie na noc. Nikt się jednak nie pojawił. Strażnicy wyszli z ukrycia i zabrali klatkę z gołębiami. Ptaki zostały oddane jednemu ze związków, później trafią do hodowców. Strażnicy na podstawie obrączki zdjętej z nóżki jednego z gołębi próbowali ustalić dane właściciela. Niestety, nie udało się.
- Skontaktowaliśmy się z policją, teraz to ona prowadzi sprawę - dodaje Krasowski.
- Policjanci w Wasilkowie już się sprawą zajęli, na razie nie są znane żadne szczegóły - mówi Kamil Sorko z zespołu prasowego komendanta wojewódzkiego policji.
| | |
|
Tysiące gołębi nie wróciło. Popełniono przestępstwo?
JAREK data 20.07.2009, o 21:34 (UTC) | | Chorzowska prokuratura sprawdza, czy podczas organizacji lotu polskich gołębi pocztowych z Niemiec nie doszło do przestępstwa. Hodowcy szacują, że do kraju nie wróciło około 30 tys. ptaków. Winna fatalna pogoda?
Andrzej Sikora, chorzowski prokurator rejonowy powiedział, że rozpoczęto postępowanie sprawdzające, które ma wyjaśnić, czy nie doszło do "nieumyślnego spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach".
Prokurator przyznał, że niezwykle rzadko 181 art. kodeksu karnego wykorzystywany jest w praktyce sądowej, zwłaszcza w miastach. Uznano jednak, że to odpowiada najbardziej charakterowi domniemanego przestępstwa
Cała sprawa dotyczy lotu gołębi, który zorganizował 27 czerwca katowicki okręg Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w ramach klasyfikacji Mistrzów Polski. Ponad 50 tys. ptaków przewieziono do Schoeningen, skąd miały dotrzeć do Polski. Miały do przebycia ok. 600 km. Jednak z powodu szalejących burz do kraju nie wróciło ok. 30 tys. gołębi.
Winny Związek?
Hodowcy na łamach regionalnej prasy i forach internetowych winą za zaginięcie gołębi obarczali władze Związku, które ze względu na niepewną pogodę, powinni odwołać lot. W końcu jeden z nich złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która przekazała je do chorzowskiej prokuratury. jednak przedstawiciele zarządu związku twierdzą, że prognozy pogody wcale nie uzasadniały odwołania lotu.
O sprawie ponad tydzień temu napisała regionalna prasa.
Tysiące gołębi, setki świadków
Śledczy zajmujący się sprawą zabezpieczą dokumentację lotu i będą próbować poznać szczegóły jego organizacji, stosowane w takich przypadkach procedury, znajomość prognoz pogody. Dopiero potem przesłuchają świadków, a mogą być ich setki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że hodowcy wysyłali na lot ze Schoeningen po 20-30 gołębi, ale byli też tacy, którzy wystawili wszystkie jakie mieli.
Na pewno jest za wcześnie, żeby uznać, iż ok. 30 tys. ptaków zginęło. Według gołębiarzy część z nich znajduje się w różnych częściach kraju.
Za nieumyślne spowodowanie znacznych zniszczeń w świecie zwierzęcym grozi grzywna, ograniczenie wolności lub 2 lata więzienia. | | |
|
Dolny Śląsk: Amatorzy cudzych gołębi zatrzymani przez policję
JAREK data 20.07.2009, o 21:33 (UTC) | | Ponad 140 rasowych gołębi znaleźli policjanci w złodziejskiej dziupli dwóch mieszkańców Kamiennej Góry na Dolnym Śląsku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Stopczyk, mężczyźni wyłapywali cudze ptaki, by potem domagać się od właścicieli okupu.
Policjanci wpadli na trop szajki dzięki hodowcy, z którym skontaktował się jeden z porywaczy żądając okupu za wartego ponad tysiąc euro pocztowego czempiona. Funkcjonariusze natychmiast namierzyli złodziejską dziuplę. Tam okazało się, że rasowych gołębi z całej Polski, a także Czech i Niemiec jest dużo więcej. W ciasnych klatkach bez dostępu do wody tłoczyło się ponad 140 ptaków. Wszystkie miały obrączki, niektóre z adresami i numerami telefonów hodowli, z których pochodziły.
Zwierzęta będą teraz zwracane właścicielom. Obaj miłośnicy cudzych gołębi trafili do aresztu. Grozi im do pięciu lat więzienia.
| | |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
NASZA WSPÓLNA PASJA GOŁĘBIE POCZTOWE |
|
|
|
|
|
|
NASZĄ PRZYGODE Z GOŁĘBIAMI ZACZELISMY JUZ LATA TEMU ALE DOKŁADNIE ZACZELISMY HODOWLE NA POWAŻNIE 2 LATA TEMU OKAZAŁO SIE TO NIEŁATWE GDYŻ ZEBY ZBUDOWAC DOBRY GOŁĘBNIK TRZEBA CZASU I BARDZO DUŻO PIENIĘDZY KOMUS SIE WYDAJE ZE JEST TO TANI SPORT ALE W RZECZYWISTOSCI JEST BARDZO KOSZTOWNY PRZYKŁADOWO JEDEN GOŁĄB MOŻE KOSZTOWAC TYLE CO DOBREJ KLASY AUTO . W TYM SPORCIE JAK TO SIE MÓWI TRZEBA PRZEDEWSZYSTKIM SZCZĘSCIA I PIENIĘDZY BEZ TEGO NIEMA CO ZACZYNAC .NASZĄ HODOWLE ZACZELISMY OD SPROWADZENIA GOŁĘBI Z NIEMIEC HOLANDI POSIADAMY NP TAKIE GOŁĘBIE JAK KOOPMAN JANSSEN CH.MAZURA DIRK VAN DYCK TAKZE PO JEDNEJ Z NAJLEPSZYCH LINI SWIATA RAMBO I KANNIBAAL W TYM ROKU STARTUJEMY MŁODYMI WSZYSTKO SIE DOPIERO OKAŻE CO BEDZIE POZDRAWIAMY JAREK I KRZYSZTOF DEMBECCY |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
strony oddziałów |
|
|
|
|
|
|
http://www.golab.olkusz.pl/ |
|
|
|
|
|
|
dzisiaj 17 odwiedzającyWELCOM |